Kupowanie fanów na Facebook’u

Biznes, Marketing

Chcesz mieć dużo fanów na swoim fanpage’u?

Głupie pytanie, oczywiście, że chcesz i to najlepiej dziesiątki tysięcy, tak aby każdy mógł podziwiać te zawrotne liczby. Może zatem warto kupić tysiączek fanów… albo i dwa?

Pewnie, że tak! Kupuj, o ile zależy Ci tylko i wyłącznie na poprawieniu swojego samopoczucia.

 

Założenie, że ilość jest najważniejsza to podstawowy błąd większości biznesów. Mnóstwo firm nawet rozlicza swoich pracowników z ilości zdobytych lajków lub nabitej liczby nowych subskrypcji, ale mało kto zastanawia się nad jakością tych naszych odbiorców… Trzeba zrozumieć, że za każdym lajkiem i komentarzem stoi człowiek, a nie tylko punkcik na liczniku.

Jeden z moich ulubieńców, Gary Vaynerchuck, mówi o „depth vs. width”, czyli stosunku głębi relacji z fanami do ilości tychże relacji. Mając 50 osób wiernie śledzących Twoją markę w sieci, jesteś w lepszej sytuacji niż Twój konkurent, który ma 1500 zupełnie niezaangażowanych fanów.

W tym miejscu, dla ułatwienia przekazu, stwórzmy sobie postać Gośki. Gocha, którą znasz tylko i wyłącznie ze zdjęć oraz jej wypowiedzi w komentarzach, to fanka Twojej marki z prawdziwego zdarzenia. Istny skarb dla każdego biznesu obecnego na Facebooku. Gośka każdym pojedynczym lajkiem lub komentarzem angażuje się w Twoją markę. Pokazuje, że to, co robisz, jest dla niej ważne. A przy okazji, bardziej lub mniej świadomie, przekazuje wieść o Tobie dalej w świat!

Według Brytyjskiego antropologa Robina Dunbara liczba znaczących więzi, jakie człowiek jest w stanie utworzyć z innymi ludźmi waha się w okolicach 150, a każda kolejna relacja będzie już mało znacząca i anonimowa.

Jednocześnie, według statystyk, średnia liczba znajomych posiadanych na Facebooku przez jedną osobę wynosi 155 (badanie z 2016 r.) . Śmiało więc możemy przyjąć, że każdy Twój fan, w tym przede wszystkim Gośka, ma utworzone więzi ze 150 kolejnymi osobami. Zauważ, że w tym gronie część ludzi dzieli z Gośką te same zainteresowania, wielu jest w podobnym wieku, duża grupa szanuje jej opinię, a ogrom ludzi jest zwyczajnie ciekawych tego, co mówi i robi. Przyznasz mi rację, że to brzmi jak potencjalnie fajna grupa ludzi, która powinna o Tobie wiedzieć? 

Efektem ubocznym każdego zaangażowania się Gośki w Twoją komunikację jest automatyczna informacja przesłana do grona jej Facebook’owych znajomych, o tejże aktywności. Czyli Gocha komentuje Twój post, a jej znajomi natychmiast się o tym dowiadują. Bądźmy też realistami, bo oczywiste jest, że nie wszyscy to zobaczą. Jednak na tym etapie każdy kolejny człowiek włączający się do rozmowy, w której uczestniczy Gośka, poszerzy cały ten proceder zasięgowy o swój pakiet znajomych.

Dodatkowo nie możemy tak surowo i schematycznie traktować żywych ludzi. Przecież nasza Gośka pewnie nie raz opowie o Tobie swojej koleżance w pracy lub zwyczajnie poleci Cię przy najbliższej nadarzającej się okazji. Jeżeli jeszcze nią nie jest, to zaraz stanie się też Twoją klientką. A może nawet adwokatem marki, który stanie w Twojej obronie, jeśli zajdzie taka potrzeba. 

A co dają Ci kupione lajki? Zazwyczaj są one pustymi kontami, za którymi nie stoi żaden prawdziwy człowiek. Przy odrobinie szczęścia trafisz na żywego ludka, który będzie pochodził z zachodnich Indii. Ewentualnie już w najlepszym możliwym wypadku Twoim kupionym fanem okaże się Polak, który kompletnie nie jest Tobą zainteresowany i z miejsca wyłączy wyświetlanie treści. Tak więc na pewno urośnie Ci liczba fanów na liczniku równomiernie z Twoim ego, ale na tym koniec. 

Oczywiście w tym momencie możesz wyjąć argument o złym postrzeganiu fanpage’a, który ma niewielką ilość fanów i będziesz mieć całkowitą rację. Zawsze lepiej będzie wyglądać 500 fanów niż 40, dlatego musisz zrobić wszystko, by szybko pozyskać te pierwsze kilka setek. Włóż więcej pracy, pokazuj się w grupach, rozmawiaj z ludźmi, zapraszaj ich na swój fanpage i miej cierpliwość, bo to wymaga czasu.

Media społecznościowe polegają na budowaniu relacji, więc teraz pomyśl sobie o tych wszystkich ludkach, wiernie śledzących Twój fanpage. Nawet jeśli możesz policzyć ich na palcach jednej ręki, to pamiętaj, że właśnie dla nich istniejesz! Dbaj zatem, aby czuli się dobrze z Twoją marką, dostarczaj ciekawych treści i unikalnych doświadczeń, a liczba Twoich fanów będzie rosnąć regularnie z dnia na dzień! Dobra, to na koniec jeszcze raz przenieśmy to na czytelne punkty:

Lajk 100% prawdziwy

  • Żywy, myślący człowiek, posiadający swój świat i własną opinię
  • Realnie zainteresowany Twoją marką i produktem,
  • Twój Klient – obecny lub potencjalny,
  • Ambasador Twojej marki, mówiący o Tobie z własnej woli i polecający dalej,
  • Zaangażowany fan, gdzie każda reakcja, sprawia, że zasięg Twojej komunikacji wzrasta

Lajk Sztuczny

  • Prawdopodobnie profil utworzony tylko w celu sprzedaży lajków,
  • Niezainteresowany Tobą,
  • Nie chłonie Twoich treści, a w sumie to nawet Cię nie zna
  • Nie należy do Twojej grupy docelowej,
  • Nie ma prawdziwych znajomych, nie może polecić lub opowiedzieć o Tobie
  • Ale podbija liczniczek fanów!

Zatem w czym duża liczba jest lepsza od kilku realnych osób, które Cię Kochają?

PS. Gdyby takie kupowane lajki były wartościowe, to kosztowałyby min. 50 zł od sztuki.

Przydatne?

A może się nie zgadzasz?

Pogadajmy!

Dyskusja

2 komentarze

  1. Agnieszka

    Co racja to racja… Tylko co zatem zrobić z obcinanymi zasięgami przez facebooka? Jak sobie z tym radzić?

    Odpowiedz
    • Krzysztof Waliński

      Zasięgi to trochę inna bajka i w bezpośrednim odniesieniu do samego artykułu to sztuczne dorzucenie liczby fanów nam nie pomoże w niczym.
      Zmniejszone zasięgi są wynikiem zmian w algorytmie odpowiedzialnym za wyświetlanie treści użytkownikom. Konkretniej wygląda to tak, że jeżeli „lubimy” jakiś fanpage, ale zupełnie nie reagujemy na publikowane przez niego treści, to FB uznaje, że nie są dla nas bardzo istotne. Przez to zmniejsza priorytet na wyświetlanie ich postów na naszym wall’u. Natomiast chętniej pokazuje nam treści tych fanpage’y, w które jesteśmy realnie zaangażowani (komentujemy, lajkujemy, itd.).
      Powodów takiej selekcji mamy kilka, ale najważniejszym jest dążenie Facebook’a do angażowania nas w konwersacje oraz budowanie relacji w ramach samego portalu.
      W skrócie chcą, abyśmy rozmawiali, dlatego w pierwszej kolejności pokazują nam to, na co chętniej zareagujemy. Nie jest to idealne rozwiązanie, bo ogrom ludzi wręcz czeka na nowe publikacje swoich ulubionych fanpage’y, ale nie lubią się publicznie z tym obnosić – trochę jak czytanie gazety.
      Wynikiem tego wszystkiego często jest spadek zasięgów, a nie reakcji. Dlatego pamiętaj Agnieszko, jeśli odczuwasz zmniejszone zasięgi, ale Twój fanpage fajnie żyje, czyli są dyskusje i reakcje, to nie martw się na zapas. Nie ilość, a jakość fanów ma znaczenie, bo to oni przyciągną kolejnych prawdziwie zainteresowanych Tobą ludków.
      Tak na marginesie to niestety dążymy do tego, że poważny zasięg można będzie zdobywać jedynie przy pomocy płatnego promowania treści na FB.
      Widzę, że chyba warto skrobnąć osobny tekst o tym…

      Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Więcej artykułów

Ludzie są głupi, czyli jak się komunikować

Ludzie są głupi, czyli jak się komunikować

Często, bo w zasadzie na prawie każdym spotkaniu z nowym klientem, powtarzam zdanie: Ludzie są głupi.   Dlaczego? Pewnie dlatego, że są. Jednak nie zależy mi tu na obrażaniu kogokolwiek, a bardziej na dosadnym zobrazowaniu tego, jak źle biznesy komunikują się ze...

Wybieraj swoich klientów

Wybieraj swoich klientów

- „Nie chcesz robić biznesu z ludźmi, którzy jedzą wspólne śniadanie o 7 rano” - usłyszałem od mojego wieloletniego przyjaciela, w odniesieniu do otrzymanego zaproszenia na poranny networking przedsiębiorców… I wiesz co? Przyznałem mu rację. Dlaczego? Zacznijmy od...

O czym mówić w social media?

O czym mówić w social media?

Kompletnie nie czuję Twitter’a. Pomimo że mam konto i nawet zdarzy mi się raz na jakiś czas go kliknąć szukając czegoś konkretnego, to nie czuję się dobrze w tym środowisku. Bez bólu i żalu mógłbym się go pozbyć. Z tego samego powodu moja marka też tam nie jest...

Masz kwestie, które warto omówić?

Pisz śmiało!

Temat

Wolisz skrobnąć klasycznego emaila?

Chcesz od razu pogadać?